Na przestrzeni wieków kanon urody – głównie kobiecej – nieustannie ulegał zmianom. W różnych czasach za ideały piękna były uznawane kobiety szczupłe, puszyste, wychudzone, zaokrąglone, chłopięce…. Nigdy nie istniał i zapewne nigdy nie będzie istniał jeden uniwersalny, stały i ogólnoświatowy wyznacznik doskonałego wyglądu.
W XIX wieku kobieta miała być piękna, delikatna i kontrastująca z męską siłą. Dużą wagę przykładano nie do figury i wagi, a do twarzy i włosów. W myśl idei delikatności kobiety starały się mieć jak najbardziej bladą cerę, nawet kosztem swojego zdrowia. Powstawały specjalne pudry, wielką popularnością cieszyły się sok z cytryny, ocet czy chrzan, dzięki którym skóra wyglądała niesamowicie blado. Oczywiście opalenizna była rzeczą niepożądaną i zarezerwowaną dla sfer niskich. W przypadku fryzury popularnością cieszyły się długie, gęste i spięte włosy. W pierwszej połowie stulecia uwielbiano włosy ciemne, kojarzono je z seksapilem i pożądaniem. W drugiej połowie nastąpiła zmiana i preferowane były blondynki – utożsamiane z delikatnością, a nawet infantylnością.
W XX wieku zmiany kanonu zachodziły dużo częściej i szybciej. Na samym początku stulecia za idealne uważano kobiety wysokie, szczupłe, ale w kształcie klepsydry. Kobiety nosiły gorsety uwydatniające wcięcie w talii i biust. Dość szybko, bo już w latach dwudziestych, panie zaczęły ubierać się w bezkształtne i proste sukienki, popularyzując “chłopięcą” sylwetkę. To także nie trwało długo. Aż do lat sześćdziesiątych w modzie ponownie figura klepsydry. Oczywiście ubrania zmieniały się od tych prostych i lekko podkreślających ciało, do seksownych, odkrywających i ukazujących kobiece atuty, takie jak sukienki plus size. Symbolem piękna i seksapilu została Marilyn Monroe, która do dziś uznawana jest za ideał. Później, począwszy od lat sześćdziesiątych do kanonu piękna powracać zaczęła szczupłość. Znów wysokie i szczupłe kobiety królowały w popkulturze. Z biegiem czasu doszła do tego moda na ćwiczenia fizyczne, głównie aerobik oraz jogging. W latach dziewięćdziesiątych zapanowała era bardzo chudych i – ponownie – bardzo bladych ciał. Głównie modelki miały nieproporcjonalnie niską wagę i szczupłą figurę do swojego wzrostu.
W pierwszych kilku latach XXI wieku zrezygnowano z bardzo szczupłego ideału na rzecz wysportowanego, ale nadal szczupłego ciała. Aktualnie trendy i kanony są zróżnicowane. Nie da się określić jednego, idealnego wyglądu. Żyjemy w czasach, w których tak samo traktowane są kobiety drobne i chude, jak te puszyste i noszące odzież plus size. Nawet na wybiegach istnieje obecnie zróżnicowanie oraz moda dla każdego. Panie mają dosłowną dowolność wyboru w kwestii swojego wyglądu, ubioru, makijaż i fryzur. Można powiedzieć, że w tej chwili wyznacznikiem kanonu urody są wszystkie kobiety, bez względu na ich wygląd.